sobota, 30 marca 2013

Dzieci gejów mają lepiej: Nie skrzywdzeni i nie zboczeni

Dzieci gejów mają lepiej
„Wciąż powszechne są stereotypy, że dziecko wychowywane przez dwóch ojców czy dwie matki ucierpi przez to emocjonalnie, samo stanie się »zboczeńcem«, zacznie się źle uczyć, wpadnie w narkotyki” – wylicza dr Tomalski. „Tymczasem dotychczas prowadzone badania dowodzą, że dzieci te nie »dziedziczą « orientacji rodziców – odsetek homoseksualistów jest w tej grupie taki sam jak u reszty społeczeństwa. Po drugie stwierdzono, że rozwijają się emocjonalnie tak samo dobrze jak ich rówieśnicy, nie mają też problemów z adaptacją społeczną” – mówi dr Tomalski.

Tezy te potwierdza oficjalne podsumowanie opublikowane w czerwcu 2012 roku w „Social Science Research” pod auspicjami American Psychological Association. Jego autor dr Loren Marks z Louisiana State University zebrał wyniki badań nad rodzinami jednopłciowymi, prowadzone w latach 1980–2005. „Ani jedno badanie nie wskazuje, by posiadanie rodziców gejów czy lesbijek rzutowało negatywnie na rozwój dzieci w porównaniu z dziećmi par heteroseksualnych” – zapewniał dr Marks, wywołując burzliwą naukową dyskusję, w której prof. Mark Regnerus, socjolog z University of Texas, przytoczył dowody ilustrujące dokładnie przeciwną tezę. Opierając się na analizie danych z New Family Structures Study (NFSS), reprezentatywnej próbie badawczej 3 tys. młodych Amerykanów w wieku od 18 do 39 lat, Regnerus stwierdził, że dzieci lesbijek mają znacząco niższe dochody, niższy wskaźnik zatrudnienia, gorsze wskaźniki zdrowotne, a także wyższy wskaźnik przestępczości niż ich rówieśnicy z tradycyjnych rodzin. Krytykowane powszechnie wystąpienie republikańskiego kandydata na prezydenta USA Ricka Santoruma, który stwierdził, że lepiej, żeby ojciec siedział w więzieniu, niż żeby dziecko miało dwie matki lesbijki, zyskało naukowe uzasadnienie, jednak natychmiast zakwestionowało je wielu naukowców.

„Na wyniki te niekoniecznie miała wpływ orientacja matek, mógł się do tego przyczynić wcześniejszy rozwód, życie z samotnym rodzicem czy stygmatyzacja społeczna rodziców, niemogących zalegalizować jednopłciowego związku” – uważa prof. Cynthia Osborne, koleżanka Regnerusa z University of Texas. Podobnego zdania jest Mark Rosenfeld, który w 2010 roku sprawdzał m.in., czy konstrukcja rodziny wpłynęła na wyniki szkolne dzieci, np. na powtarzanie przez nie klasy w szkole podstawowej i średniej. Tu również statystyki przemawiały na korzyść twierdzeń prof. Regnerusa: 7 proc. dzieci wychowywanych przez heteroseksualne pary małżeńskie powtarzało klasę w porównaniu z 9,5 proc. dzieci mieszkających z homoseksualnymi rodzicami. „Różnica między tymi grupami znikała jednak, kiedy wzięło się pod uwagę, że pary hetero były nieco lepiej wykształcone i bogatsze niż homoseksualni rodzice” – mówi Rosenfeld, przekonując, że czynnikami odpowiadającymi za sukces dzieci są dochody i wykształcenie rodziców, a nie ich płeć. Jego badania pokazały też, że dzieci par homoseksualnych, które pozostawały ze sobą w legalnym związku, uzyskiwały lepsze wyniki niż dzieci wychowywane przez pary niezalegalizowane lub samotnych rodziców. Największe kłopoty miały dzieci długo oczekujące na adopcję, aż 34 proc. z nich powtarzało rok. „Moje badania jasno wskazują, że dla dziecka najlepszym rozwiązaniem jest trafienie do rodziny” – mówi Rosenfeld.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz